|
|
Obecny czas to Wto 18:01, 07 Sty 2025 |
|
|
Autor
|
Temat |
|
|
Feniks
Administrator
Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Byron
W tym temacie proszę o wpisywanie wierszy Byrona.
Post został pochwalony 0 razy
|
Czw 12:45, 23 Lut 2006 |
|
|
|
|
Feniks
Administrator
Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Byron
"Widziałem cię płaczącą"
Widziałem cię płaczącą, okaś nie otarła
I promienna o lazur łezka się oparła
Jak na listku fiołka rosa uwieszona.
Widziałem i twój uśmiech, i te wówczas oczy,
Przy których skonał szafir u twojego łona;
Skonał, bo tak żyjących świateł nie roztoczy.
Jak w chmurkę wsiąka barwa słonecznego błysku,
Którą cienie wieczora nie bez trudu znoszą,
Tak twój uśmiech anielski najczystszą rozkoszą
Napawa chmurne myśli i duszę w ucisku;
A po twoim spojrzeniu pozostaje żywa
Boska światłość i długo w sercu się rozpływa.
Post został pochwalony 0 razy
|
Czw 12:46, 23 Lut 2006 |
|
|
Feniks
Administrator
Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Byron
"W trzydziestą trzecią rocznicę moich urodzin 22 stycznia 1821 roku"
Przez nudę życia, poprzez brud i grzech
Do lat dobrnąłem trzydziestu i trzech.
I cóż wędrówka ta przyniosła mi?
Nic - tylko lat tych trzydzieści i trzy.
Post został pochwalony 0 razy
|
Czw 12:47, 23 Lut 2006 |
|
|
Feniks
Administrator
Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Byron
MIŁOŚĆ I ŚMIERĆ
Widziałem cię, gdy wróg był o krok blisko,
Jak już mierzyłaś w niego - w siebie - we mnie.
Lepiej paść - niż na lot kreślony nisko
Miłość i wolność zamienić nikczemnie.
Widziałem cię wśród fal, gdy nieprzytomnie
Łamał się okręt na skałach, a morze
Każdym natarciem zbliżało cię do mnie;
Pierś moja łodzią - lub śmiertelnym łożem.
Widziałem cię - i wzrok twój febrą szklany -
Gdy mnie na ziemię niemoc powaliła,
Z której bym nie wstał - czuwaniem sterany -
Gdyby przedwczesna skryła cię mogiła.
Nagły wstrząs ziemi rozkołysał mury,
Ludzi z naturą sprzągł i pchnął na siebie.
Za kim wołałem w sklepień mrok ponury?
Za tobą. Kogom ocalić biegł? Ciebie.
A gdy ból gasił myśli i jak w matni
Niewysłowione zamykał i grzebał,
Zawsze ku tobie - nawet w tchu ostatnim,
Rwało się serce, ach! częściej, niż trzeba.
Tak było. Jednak za tym serca głosem
Nie idziesz! Trudno miłością nam rządzić.
Ciebie nie winię, że moim jest losem
Żarliwie, próżno kochać cię i błądzić.
Post został pochwalony 0 razy
|
Czw 12:50, 23 Lut 2006 |
|
|
|
Zasady:
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|